Dwa niezbyt młode już filmy, które udało mi się nadrobić ostatnimi czasy – oba odbiegające od ogólnie rozumianej sztampy (której to niestety nie brakuje w nowszych produkcjach.) Krótki, zwięzły komentarz.

Licorice Pizza

Film z 2021 roku w reżyserii oraz scenariusza z pod ręki Paul’a Anderson’a - niezbyt znanego, jednak dosyć często nominowanego do Oskara (w 2022 roku ten film był nominowany w 3 różnych kategoriach: m.in. na najlepszy film).

Szczerze? Niezbyt się dziwię, że nie otrzymał statuetki – dialogi są dosyć cierpkie, samej akcji też bardziej brak. Nie jednak to czyni ten obraz – oddaje dość dobrze "różowe lata 70". Czas wielkich przemian kulturowych, wolności, możliwości, fantazji, czasów, kiedy wszystko było możliwe. Tak naprawdę tylko dlatego warto obejrzeć ten film – na chwilę oderwać się od naszej przyziemnej codzienności zanurzając się w miłosną historię Alany (Alana Haim) i Garrego (Cooper Hoffman) - która to akurat jest dość nieprzewidywalna. Jest to niby komedio-dramat – ale momentów, kiedy szybciej wypuściłem powietrze nosem było raptem kilka.

Nie jest to zdecydowanie ‘must have’ - ale warto zobaczyć (zwłaszcza jak nie ma nic lepszego na horyzoncie).



War Dogs

Film zdecydowanie starszy od poprzednika, ponieważ z 2016 roku w reżyserii Todd’a Phillips’a (tego od tego dobrego Jokera z czasów pandemii – i tego podobno gorszego, którego też muszę nadrobić). Zdecydowanie śmieszniejszy, nie nudzący, potrafiący zaskakiwać wartką i nietuzinkową akcją.

Film opowiada historię dwóch dwudziestoparolatków - Davida Packouza (Jonah Hill) i Efraima Diveroliego (Miles Teller) - którzy to zajmują się handlem bronią (czyt. wyręczaniem swojego rządu w niewygodnych kontraktach / dostawach). Niestety jak to w tym biznesie – nie wszystko zawsze się układa. Dochodzi wątek ogólnie rozumianego półświatku, plot twisty i wszystkiego innego czego chcielibyśmy spodziewać się po bardziej ambitnej komedii.

Też nie zdecydowanie ‘must have’ do obejrzenia – jednak jest wystarczająco lekki i dostępny, że nawet – a nawet lepiej - obejrzeć go w gronie znajomych. Raczej się nie zawiedziecie.